- Co ty masz do moich włosów, co? - spytałam żartobliwie.
Wystawił do mnie język.
- Ładnie się kręcą na moim palcu, jak nigdy.
Uśmiechnęłam się lekko i cmoknęłam go w policzek, a potem wyrwałam moje włosy z jego dłoni. Udał, że się obraża i odwrócił się w drugą stronę.
- Idiota - skwitowałam z jeszcze szerszym uśmiechem i wstałam z łóżka, podchodząc do parapetu - ładny widok.
Było widać z daleka ocean. Słońce grzało jak nigdy, lekki wiatr rozwiewał liście leżące na ziemi.
- Nie tak ładny, jak mam teraz.
Prychnęłam i odwróciłam się w jego stronę, całując go lekko w usta.
- To nie jest dziwne? Czas tak szybko minął, nie sądzisz?
- Właśnie nie wiem, kiedy mi te dwa lata z tobą minęło. Gdzie one są?
Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się najsłodziej, jak tylko dałam radę.
- Co znowu sprytna dusza chce? - westchnął cicho.
- Pójdziemy na lody? I zabierzemy Jake'a, Stephanie, twoje rodzeństwo oraz Jessy?
- No jasne.
Brzmiało to jak głupi tekst w kolejnym romansidle. Ale to była najszczersza prawda.
Jessica jest starą przyjaciółką Lynchów i wieczną miłością Rocky'ego. Przyjechała jakiś rok temu z Londynu i mieszka u swoich przyjaciół. Jest moją przyjaciółką, rozumiemy się bez słów tak jak ze Steph czy Raini.
Nie żeby nasze życie było łatwe. Nasze dwa lata związku, a raczej już narzeczeństwa było burzliwe i trudne. Plotki po liceum rozchodziły się błyskawicznym tempem, najczęściej pozbawione jakiegokolwiek sensu. Jones to była jakaś nastoletnia suka, która miała coś na pieńku z Rossem. A z tym to dopiero był dramat. Wynajęła jakiś dwóch kolegów i straszyła Rossa, że jeżeli mnie nie zostawi coś mi zrobią. Zabawne było, że wtedy byłam w drugim miesiącu ciąży. Pamiętam do teraz, jak byłam wściekła na mojego ukochanego, darłam się i nawet chciałam ze sobą skończyć. Miałam mu za złe, że chce mnie zostawić w tym stanie. Ale wtedy opowiedział mi wszystko. Poradziliśmy sobie. Jones trafiła do więzienia, powodzenia jej życzę w przyszłym życiu, skoro zdążyła zaledwie skończyć osiemnaście lat.
Nasze ukochane Rydellington wzięło magiczny ślub, w którym maczałam palce. Pomagałam dziewczynom zrobić jak najlepiej, aby ten dzień był najwspanialszy w ich życiu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, a nowe małżeństwo już zajęło sobie miejsce organizatorów naszego wesela.
Stephanie i Jacob poradzili sobie w trudnych chwilach. Dzięki pomocy przyjaciół dziewczyna przestała się samookaleczać. Różowy kolor został na jej włosach do teraz.
Raini wyjechała na studia do New Jersey. Często ze sobą rozmawiamy.
Calum poznał Carrie i żyją sobie na obrzeżach Los Angeles. Podobno blondynka też jest w ciąży.
Ross całkowicie pogodził się ze śmiercią Amy. Wybaczył to sobie.
Vanessa jest szczęśliwa z Rikerem.
Czyż to nie ironia? Wszystko zostaje w rodzinie. Dwie siostry kochają dwóch braci, huh.
Madison jest znowu sama, ale flirtuje z jednym takim barmanem. Jest mega przystojny i miły, no i wie już o małej Loli.
Zoe dała w końcu mojemu chłopakowi spokój i zajęła się swoim.
Moje życie jest takie idealne.
Pewnie nie będzie jeszcze tak łatwo, ale teraz jest wspaniale i musimy się cieszyć każdą wspólną chwilą.
**********************************
MOŻECIE MNIE TERAZ ZABIĆ.
PRZEZ TEN OKROPNY MIESIĄC CZASU SIEDZIAŁAM PRZED KLAWIATURĄ I NIE POTRAFIŁAM NAWET DOPISAĆ KILKU ZDAŃ DO ROZDZIAŁU. WIĘC JEST TO JUŻ EPILOG.
ZAWALIŁAM, WIEM TO. TEN BLOG MIAŁ BYĆ ZUPEŁNIE INNY, LEPSZY. JESTEM BEZNADZIEJNA.
WYBACZCIE MI, PROSZĘ.
JEŻELI NADAL CHCECIE CZYTAĆ MOJE WYPOCINY TO ZAPRASZAM NA :
http://raura-r5-my-story.blogspot.com
http://rauraandr5-myhistory.blogspot.com
ORAZ NA BLOGA, KTÓREGO NIEDŁUGO OTWORZĘ (IDIOTKA) :
http://austinandally-auslly.blogspot.com/
ORAZ NA BLOGA MOJEJ NAJUKOCHAŃSZEJ I NAJWSPANIALSZEJ MADZI (MACIE CZYTAĆ I KOMENTOWAĆ, OBSERWUJĘ WAS) [I MĘCZCIE JĄ O ONE-SHOTA, NALEŻY NAM SIĘ TO OD TEJ KOCHANEJ JĘDZY]
http://auslly-is-pure-love.blogspot.com
KOCHAM WAS I PRZEPRASZAM.
Wystawił do mnie język.
- Ładnie się kręcą na moim palcu, jak nigdy.
Uśmiechnęłam się lekko i cmoknęłam go w policzek, a potem wyrwałam moje włosy z jego dłoni. Udał, że się obraża i odwrócił się w drugą stronę.
- Idiota - skwitowałam z jeszcze szerszym uśmiechem i wstałam z łóżka, podchodząc do parapetu - ładny widok.
Było widać z daleka ocean. Słońce grzało jak nigdy, lekki wiatr rozwiewał liście leżące na ziemi.
- Nie tak ładny, jak mam teraz.
Prychnęłam i odwróciłam się w jego stronę, całując go lekko w usta.
- To nie jest dziwne? Czas tak szybko minął, nie sądzisz?
- Właśnie nie wiem, kiedy mi te dwa lata z tobą minęło. Gdzie one są?
Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się najsłodziej, jak tylko dałam radę.
- Co znowu sprytna dusza chce? - westchnął cicho.
- Pójdziemy na lody? I zabierzemy Jake'a, Stephanie, twoje rodzeństwo oraz Jessy?
- No jasne.
Brzmiało to jak głupi tekst w kolejnym romansidle. Ale to była najszczersza prawda.
Jessica jest starą przyjaciółką Lynchów i wieczną miłością Rocky'ego. Przyjechała jakiś rok temu z Londynu i mieszka u swoich przyjaciół. Jest moją przyjaciółką, rozumiemy się bez słów tak jak ze Steph czy Raini.
Nie żeby nasze życie było łatwe. Nasze dwa lata związku, a raczej już narzeczeństwa było burzliwe i trudne. Plotki po liceum rozchodziły się błyskawicznym tempem, najczęściej pozbawione jakiegokolwiek sensu. Jones to była jakaś nastoletnia suka, która miała coś na pieńku z Rossem. A z tym to dopiero był dramat. Wynajęła jakiś dwóch kolegów i straszyła Rossa, że jeżeli mnie nie zostawi coś mi zrobią. Zabawne było, że wtedy byłam w drugim miesiącu ciąży. Pamiętam do teraz, jak byłam wściekła na mojego ukochanego, darłam się i nawet chciałam ze sobą skończyć. Miałam mu za złe, że chce mnie zostawić w tym stanie. Ale wtedy opowiedział mi wszystko. Poradziliśmy sobie. Jones trafiła do więzienia, powodzenia jej życzę w przyszłym życiu, skoro zdążyła zaledwie skończyć osiemnaście lat.
Nasze ukochane Rydellington wzięło magiczny ślub, w którym maczałam palce. Pomagałam dziewczynom zrobić jak najlepiej, aby ten dzień był najwspanialszy w ich życiu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, a nowe małżeństwo już zajęło sobie miejsce organizatorów naszego wesela.
Stephanie i Jacob poradzili sobie w trudnych chwilach. Dzięki pomocy przyjaciół dziewczyna przestała się samookaleczać. Różowy kolor został na jej włosach do teraz.
Raini wyjechała na studia do New Jersey. Często ze sobą rozmawiamy.
Calum poznał Carrie i żyją sobie na obrzeżach Los Angeles. Podobno blondynka też jest w ciąży.
Ross całkowicie pogodził się ze śmiercią Amy. Wybaczył to sobie.
Vanessa jest szczęśliwa z Rikerem.
Czyż to nie ironia? Wszystko zostaje w rodzinie. Dwie siostry kochają dwóch braci, huh.
Madison jest znowu sama, ale flirtuje z jednym takim barmanem. Jest mega przystojny i miły, no i wie już o małej Loli.
Zoe dała w końcu mojemu chłopakowi spokój i zajęła się swoim.
Moje życie jest takie idealne.
Pewnie nie będzie jeszcze tak łatwo, ale teraz jest wspaniale i musimy się cieszyć każdą wspólną chwilą.
**********************************
MOŻECIE MNIE TERAZ ZABIĆ.
PRZEZ TEN OKROPNY MIESIĄC CZASU SIEDZIAŁAM PRZED KLAWIATURĄ I NIE POTRAFIŁAM NAWET DOPISAĆ KILKU ZDAŃ DO ROZDZIAŁU. WIĘC JEST TO JUŻ EPILOG.
ZAWALIŁAM, WIEM TO. TEN BLOG MIAŁ BYĆ ZUPEŁNIE INNY, LEPSZY. JESTEM BEZNADZIEJNA.
WYBACZCIE MI, PROSZĘ.
JEŻELI NADAL CHCECIE CZYTAĆ MOJE WYPOCINY TO ZAPRASZAM NA :
http://raura-r5-my-story.blogspot.com
http://rauraandr5-myhistory.blogspot.com
ORAZ NA BLOGA, KTÓREGO NIEDŁUGO OTWORZĘ (IDIOTKA) :
http://austinandally-auslly.blogspot.com/
ORAZ NA BLOGA MOJEJ NAJUKOCHAŃSZEJ I NAJWSPANIALSZEJ MADZI (MACIE CZYTAĆ I KOMENTOWAĆ, OBSERWUJĘ WAS) [I MĘCZCIE JĄ O ONE-SHOTA, NALEŻY NAM SIĘ TO OD TEJ KOCHANEJ JĘDZY]
http://auslly-is-pure-love.blogspot.com
KOCHAM WAS I PRZEPRASZAM.